Wojna z
obcymi to bodaj jeden z najstarszych motywów obecnych w fantastyce naukowej.
Już Wells w swojej „Wojnie Światów” podjął ten temat, celem ukazania
Brytyjczykom, jak to jest, gdy obca rasa najeżdża ich kraj, co było krytyką
zapędów kolonialnych Imperium Brytyjskiego. „Wieczna Wojna” Haldemana
niewątpliwie należy do kanonu literatury sci-fi i warto ją przeczytać.
Bohaterem powieści jest szeregowy William Mandella walczący w międzygwiezdnej
wojnie przeciwko Taurańczykom, niebezpiecznej i ekspansywnej rasie obcych.
Przez
przekład Zbigniewa A. Królickiego płynie się równomiernie i delikatnie, a sceny
batalistyczne działają na wyobraźnie. Lektura „Wiecznej Wojny” to niemała
przyjemność i choć książka może odstraszać niektórych czytelników swoim
militarnym charakterem, to warto po nią sięgnąć, ponieważ za dumaniem o wojnie
idzie wiele ciekawych myśli i rozważań. Tym bardziej, że „Wieczna Wojna” nie
jest tylko futurystyczną młócką. Powieść bowiem wiedzie nas przez całą służbę
Mandelli, od szeregowego do majora. Wraz z nim doświadczymy trudności
wojskowego żywota, będziemy świadkami śmierci, tragedii, zniszczenia i
rozlicznych dramatów, ale także gwałtownych przemian społecznych, następujących
wskutek działania efektów relatywistycznych. Autor, choć stworzył militarne
sci-fi, to nadał mu charakter na tyle wyrazisty, aby odróżnić „Wieczną
Wojnę" od lekkiej i rozrywkowej militarnej sieczki. Powieść może być
źródłem wielu ciekawych refleksji na temat istot pozaziemskich, wojny, losu
jednostek jako trybików w machinie państwowej, życia śmierci, tożsamości oraz
poczucia przynależności.
W „Wiecznej
Wojnie” odnalazłem przynajmniej trzy różne sposoby, w jakie można na wojnę
spojrzeć. Po pierwsze: czytając książkę możemy z czasem dojść do wniosku, że
dla rządzących wojna jest wygodna, wojna jest potrzebna, ponieważ stanowi koło
zamachowe całej gospodarki. Trzeba wyprodukować broń, umundurowanie,
wyposażenie, promy kosmiczne, skafandry próżniowe oraz statki. Ze
stwierdzeniem, że wojna to siła napędowa gospodarki obecnie zgadza się wielu
polityków i ekonomistów, co wydaje mi się dosyć niepokojące, tym bardziej, że
ludzkość dysponuje coraz bardziej precyzyjnymi i okrutnymi sposobami na
zabijanie innych ludzi.
Po drugie: w książce Haldemana wojna jest
politycznym narzędziem do kontrolowania mas, źródłem, z którego wybija strumień
propagandy, tłoczony wprost do umysłów obywateli Ziemi. Utrzymanie atmosfery
strachu, niepewności i zagrożenia niewątpliwie ułatwia utrzymanie w ryzach
ludzi. Szczególnie, gdy mowa o krwiożerczych i nieznających współczucia obcych.
Na kartach powieści dochodzi także do pewnej gloryfikacji wojny poprzez fałszywe
wychwalanie i przedstawianie żołnierzy, walczących kilka, kilkanaście, czy
nawet kilkaset lat świetlnych od Ziemi jako wielkich bohaterów. Wydaje mi się,
że łatwo tutaj wpaść w pułapkę myślenia. Nie tylko w książce, ale też w świecie
rzeczywistym o żołnierzach myśli się z szacunkiem i uznaniem, ale zdaje się, że
łatwo zapominamy o tym, że walka w konflikcie zbrojnym prawie zawsze oznacza zabijanie
innych lub doświadczanie śmierci lub okaleczenia kompanów. Obstawiam, że dla
żołnierza wojna nie jest powodem do dumy, ale kroczeniem drogą wybrukowaną
smutkiem, poczuciem winy, okropieństwem, śmiercią i krwią. „Wieczna Wojna”
konfrontuje ten idealizowany wizerunek żołnierza-bohatera z rzeczywistością.
Po trzecie: wojnę w książce Haldemana należy
pojmować, jako narzędzie służące dehumanizacji, nie tylko żołnierza, ale także całego
społeczeństwa. Żołnierzowi w podjęciu decyzji, czy pociągnąć za spust, czy nie,
niewątpliwie pomaga dehumanizacja wroga, to znaczy pojmowanie go jako
pozbawiony emocji i uczuć przedmiot. Społeczeństwo Ziemi zaś nie postrzega
obcych jako inne istoty myślące, lecz jedynie jako zagrożenie, które należy
zlikwidować. Krótkowzroczność w wyniku ksenofobii implikuje u obywateli Ziemi brak
refleksji na temat czegoś tak rzadkiego i być może unikatowego w skali
wszechświata jak obca inteligencja.
Z wojną w
powieści jest taki problem, że wraz z upływem lat ten nienormalny stan rzeczy
staje się akceptowalny, aż w końcu cywilizacja przechodzi z tym do porządku
dziennego. Świadomość wojny w ludziach na Ziemi jest jak najbardziej obecna,
lecz niemal nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ta wojna wygląda w
rzeczywistości. Co więcej mało kto w ogóle pamięta o prawdziwych przyczynach
konfliktu i jego celu. Czasem nawet sami żołnierze mają kłopot w zorientowaniu
się za jaką sprawę walczą. Przeciętnemu mieszkańcowi Ziemi następstwa wojny są
tak odległe, że konflikt nie zajmuje, ani nie spełnia wielkiej roli w
społeczeństwie poza byciem straszakiem. Mówiąc innymi słowy: nikogo na Ziemi nie
obchodzi fakt, że wiele lat świetlnych dalej ważą się losy ludzkie i tak naprawdę
ważą się nadaremno. Wojna toczona na wschodzie Ukrainy raczej nie zaprząta
myśli przeciętnego Polaka, albo przynajmniej nie czyni tego zbyt często mimo,
że konflikt ten ma miejsce u naszego sąsiada, tuż za naszą granicą. A gdy teraz
rozszerzmy skalę na dziesiątki albo setki lat świetlnych, to zrozumiemy, jak
marginalna, jak nieznacząca, jak mało ważna jest Wieczna Wojna i ginące w niej
istnienia.
Na
kształtowanie się powieści z pewnością miały wpływ traumatyczne wydarzenia
wyniesione przez autora z Wojny w Wietnamie. Wojna ta pozostawiła bodaj
największy krwawy odcisk na społeczeństwie amerykańskim i stała się przyczyną
wielu konfliktów pośród obywateli USA oraz sprawiła, że pełnym optymizmu
Amerykanom grunt uciekł spod nóg. Straty w żołnierzach po obu stronach
konfliktu szły w setki tysięcy zabitych i rannych, ale szacuje się, że życie
straciło także ponad dwa miliony cywilów. Na potrzeby wojny konieczny był
rozrost armii, co skutkowało poborem. Okrucieństwa Wojny Wietnamskiej
sprawiały, że wielu obywateli uchylało się od służby w najróżniejszy sposób lub
wręcz uciekało z kraju do Kanady czy Meksyku, a podobnież nawet i na Kubę.
Pośród żołnierzy walczących w konflikcie szerzyła się narkomania, co
zmniejszało możliwości bojowe oddziałów, a ogólne morale były bardzo niskie. Pojawiły
się problemy z dyscypliną, polegające rzekomo na uprawianiu tzw. fraggingu to znaczy mordowaniu lub
okaleczeniu przez Amerykanów własnych dowódców. Na ziemi Amerykańskiej zaś o
zdrowie psychiczne walczyło wielu powracających weteranów, gdyż nabawili się oni
zespołu stresu pourazowego. Zdarzały się przypadki, kiedy w Stanach
Zjednoczonych brutalnie rozpędzano antywojenne demonstracje. Warto przytoczyć
skrajny przypadek na uniwersytecie w Kencie, kiedy w 1970 roku oddano strzały
do studentów na skutek czego czterech z nich poniosło śmierć. Incydent ten w
znacznym stopniu obniżył zaufanie społeczne wobec sił zbrojnych oraz instytucji
rządowych, a działania armii Amerykańskiej na terenie Wietnamu wielu obywateli uznało
wręcz za zbrodnicze i haniebne. Uważam, że przekucie doświadczeń autora w
„Wieczną Wojnę” było tylko kwestią czasu. W „Wiecznej Wojnie”, podobnie jak
podczas Wojny Wietnamskiej, duża część żołnierzy nie ma zbyt wielkiego pojęcia
na temat przyczyn i celów konfliktu, w którym biorą udział.
Dla
Williama Mandelli każda bitwa z obcymi jest walką o własne człowieczeństwo.
Wojna zmienia ludzi w antagonistyczne bestie, wojna ma proste reguły: zabij lub
zostań zabity. Jak w takiej sytuacji pogodzić potrzebę przetrwania z własnym
sumieniem, a przy tym nie rozsypać się emocjonalnie? I jak po tym wszystkim
pozostać człowiekiem?
W mojej
opinii najgorszym następstwem trwania Wiecznej Wojny nie jest sama śmierć w
niej poniesiona (ta wręcz jest wybawieniem), czy cierpienie, ale efekty
relatywistyczne oddziaływujące na żołnierzy. Każda wyprawa na nowe pole bitwy
wiąże się z dylatacją czasu. To znaczy podczas gdy dla żołnierzy na statku mija
na przykład miesiąc, na Ziemi jest to wiele lat. Czas na Ziemi naturalnie nie
stoi w miejscu, zmienia się społeczeństwo, kultura, styl życia, ekonomia,
ekologia, dosłownie wszystko. A więc efekty relatywistyczne stawiają naturalną
barierę kulturową między żołnierzem a Ziemią, która była jego domem. Wówczas
powrót na Ziemię traci jakikolwiek sens, gdyż adaptacja do nowej
rzeczywistości, po kilkudziesięciu czy nawet kilkuset latach nieobecności może
się okazać niemożliwa, a w najlepszym przypadku niezwykle trudna. Ponadto wszyscy,
których taki żołnierz znał udając się na misję, już dawno nie żyją. Efekty
relatywistyczne odzierają więc żołnierzy z ich tożsamości narodowej i
kulturowej. Sprawiają, że taki żołnierz nie ma do czego wracać i tak naprawdę
zostaje mu tylko jedna rzecz, którą zna: wojna. Podobny problem z adaptacją do
nowych warunków życiowych podniósł Stanisław Lem w powieści „Powrót z Gwiazd”,
kiedy bohater powraca z wyprawy kosmicznej i odkrywa, że życie na Ziemi
zmieniło się na tyle, że pobyt na niej stanowi trudną i wyczerpującą
psychicznie walkę o dostosowanie się do zastanego stanu rzeczy.
Czytając o
Wiecznej Wojnie dojść możemy do wniosku, że Haldeman niebezpośrednio krytykuje
ludzkie przywary takie jak pochopność, egoizm, ignorancję, urojone poczucie własnej
wartości, wielkości lub unikatowości, przerośnięte ambicje. Pisarz zwraca też
uwagę na nasze fałszywe przekonanie o tym, że jesteśmy panami wszystkiego,
czego dotkniemy lub nazwiemy, myśląc, że tym samym nabyliśmy prawo do
postępowania z tym czymś wedle naszych upodobań.
Joe Haldemana
(1943-) i „Wieczną Wojnę” (1974) można spokojnie zaliczyć do grona klasyków. Książka
zdobyła najważniejsze nagrody i wyróżnienia, między innymi Hugo, Nebulę oraz
Locusa, nagrodę Campbella, World Fantasy Award i Tiptree Jr. Award. Warto wspomnieć,
że tą ostatnią otrzymuje się za odważne podejmowanie tematów dotyczących płci,
a to Haldeman w swojej książce również czyni.
Wydawałoby
się, że Haldeman gloryfikuję wojnę, ale to nieprawda. Pisarz doświadczony
Wietnamem nie mógłby pochwalać wojny. Wymowa powieści jest bardzo
pacyfistyczna, gdyż autor zwraca uwagę na osobiste przeżycia, dramaty i
rozterki głównego bohatera, na trudy walk, cierpienie, poniesione ofiary i
ogólny brak sensu w prowadzeniu tego konfliktu. Ponadto książka ma dość krytyczny i moralizatorski wydźwięk. „Wieczna Wojna”
uczy pokory oraz szacunku nie tylko dla obcego życia, rzeczy niezrozumiałych,
ale także własnego człowieczeństwa, ponieważ Wieczną Wojnę naprawdę wygrał ten,
kto zdołał pozostać człowiekiem.
Źródła:
1. Haldeman J. Wieczna Wojna. Poznań,
2020.
2. https://en.wikipedia.org/wiki/Vietnam_War
2. https://en.wikipedia.org/wiki/Vietnam_War
Prześlij komentarz
0 Komentarze