Hal
Bregg, astronauta, który ostatnie dziesięć lat życia czasu pokładowego spędził
na wyprawie kosmicznej teraz wraca na Ziemię. Wskutek dylatacji czasu dla Hala
minęła jedynie dekada. Na Ziemi, natomiast, upłynęło 127 lat. Po powrocie bohater
zastaje obcy świat, rządzący się zupełnie innymi prawami.
Wskutek
rozwoju technologii ludzie żyją w dobrobycie, nie ma głodu, strachu ani wojen.
Nauczono się radzić sobie ze wieloma zagrożeniami. Na przykład zneutralizowano
przeciążenie i bezwładność, dzięki czemu nikomu nie grożą już wypadki
komunikacyjne, większość usług jest darmowa, roboty pracują za ludzi, a czas
spędza się na przyjemnościach. Ślub bierze się na próbę lub dla zabawy, dzieci
wychowuje tylko po zdaniu państwowego egzaminu. Powszechny jest kult młodości,
a poprzez zastosowanie specjalistycznej procedury medycznej, zwanej betryzacją,
wyeliminowano agresję i powściągnięto instynkty. Do takiej właśnie
rzeczywistości powraca Hal.
Pierwsze
godziny na Ziemi są dla niego niekończącym się festiwalem dziwnych zachowań i
rytuałów, będących codziennością współczesnego społeczeństwa. Hal błądzi po
dworcu, nie mogąc odnaleźć wyjścia, a poprosiwszy o pomoc automat zasypany
zostaje gradem nic niemówiących informacji. W tym momencie można dostrzec, o
czym „Powrót z Gwiazd” tak naprawdę będzie.
To
historia o człowieku, który pragnął sięgnąć gwiazd za cenę utraty całego swoje dawnego
życia. Niemal wszystkich, których znał już nie ma, a świat, który był Halowi bliski
i znajomy, przepadł na zawsze. Powrót na Ziemię jest więc słodko-gorzkim
epizodem w życiu bohatera bowiem nie jest ona już tym samym miejscem. Hal samotnie
staje w obliczu obcej rzeczywistości, przed którą już nie może uciec na statku
kosmicznym jak jego niektórzy koledzy. Bregg musi mierzyć się z nowym
porządkiem rzeczy, staje się obcym wśród obcych. Można to interpretować jako próbę
ugryzienia tematu pierwszego kontaktu, ale w bardzo nietypowy sposób – nie
poprzez zestawienie człowieka z obcymi, lecz z zupełnie inną i odległą
kulturowo cywilizacją, wciąż jednak istniejącą w obrębie tego samego gatunku
oraz świata co ilustruje, jak trudno czasami nawiązać porozumienie z drugim
człowiekiem.
Kolejnym
wątkiem prowadzonym przez Stanisława Lema jest wyrastające właśnie z tej
odmienności kulturowej poczucie alienacji. Poza przyjacielem Olafem, który
wrócił razem z nim z misji, Hal nie ma nikogo innego, kto pamiętałby tamten świat.
Daleka wyprawa kosmiczna jest więc jedynie fantastyczno-naukowym przyczynkiem
do otworzenia psychologicznego wątku, będącego w istocie studium psychiki
ludzkiej w sytuacji ekstremalnej, skrajnego zagubienia się w nowym środowisku,
podyktowanego gwałtownym skokiem 127 lat naprzód za sprawą dylatacji czasu. Niemożność
zrozumienia otaczającej rzeczywistości i zachodzących procesów społecznych
jeszcze bardziej zamyka bohatera w sobie i tak dręczonego już traumami
przywiezionymi z misji kosmicznej.
Poczucie
alienacji wzmaga także przeżywanie przez bohatera traumatycznych przeżyć z
ekspedycji, które czytelnik poznaje dzięki retrospekcji, a ma to miejsce w dość
intymnych okolicznościach. Zanurzenie się we wspomnienia Hala implikuje lepsze poznanie
oraz zrozumienie osobistego dramatu, jaki dotknął astronautę w przeszłości, a
także nadaje wyraźniejszego kształtu dramatowi poznawczemu, jaki dzień za dniem
ciągnie się za bohaterem. Obcując z płaszczyzną retrospektywną, zaczynamy
rozumieć, że „Powrót z gwiazd” jest także powieścią o niemożności poradzenia
sobie z traumami i szokiem kulturowym spowodowanym zastałym stanem rzeczy.
Status quo świata przedstawionego warunkuje istnienie
zjawiska dylatacji czasu. Z tego zaś wyłania się zawoalowane pytanie, które
stawia Stanisław Lem. Autor pyta o zasadność długodystansowych lotów
kosmicznych z dużymi prędkościami. Załogi pojazdów kosmicznych rozpędzonych do
prędkości zbliżonej do prędkości światła (co pozwalałoby na w miarę efektywne,
lecz wciąż dalekie od doskonałości podróżowanie po kosmosie), narażone byłyby
na inne odczuwanie upływu czasu – tak jak Hal. Zakładając, że posiadamy odpowiednią
technologię, niemożliwym byłoby więc udanie się w daleką podróż w tę i z
powrotem bez doświadczenia potwornych rozbieżności w upływie czasu. Upływ czasu
natomiast tworzy przepaść między astronautami a mieszkańcami Ziemi, których
przecież ci pierwsi byli reprezentantami i posłami. I nawet jeśli astronauci
zostaliby wysłani celem zdobycia konkretnych odpowiedzi to wskutek zawiłości w
czasie próba zdobycia tych odpowiedzi traci sens, bo Ziemianie zdążyli je już
zdobyć, gdyż dla nich czas płynie o wiele szybciej. Mało tego! Informacje
dostarczone przez hipotetyczną ekspedycję byłyby już dawno zdezaktualizowane, ponieważ
stanowiłyby odzwierciedlenie tamtej
rzeczywistości, a nie tej, dalece
posuniętej w czasie, w której egzystują ludzie na Ziemi. Lem zdaje się więc
sugerować, że takie loty nigdy nie będą mieć miejsca, nawet w odległej
przyszłości, bo drogę zastąpią nam prawa fizyki, co jest dosyć gorzkim i
podcinającym skrzydła komentarzem w kwestii ludzkiej ciekawości i chęci
poznawania kosmosu. Wychodzi w tym miejscu cały sceptycyzm oraz ostrożność,
jaką miał w sobie Lem względem podróży po kosmosie.
Na
płaszczyźnie społecznej „Powrót z gwiazd” również da się rozpatrywać na kilku poziomach.
Społeczeństwo, które zastał Hal po swoim powrocie z misji, śmiało nazwać można
utopijnym. Taplające się w dobrobycie masy zapomniały o wszelkich niebezpieczeństwach,
wiodąc sielskie życie w swych wielkich, opiekuńczych i zautomatyzowanych
miastach. Poprzez zabieg betryzacji ludzie wyparli raz na zawsze zwierzęce
instynkty, bo te z kolei prowadziły do agresji, wojny i tragedii. Betryzacja
wyssała całą śmiałość, chęć ryzyka i przyjemność z odczuwania dreszczyku
emocji, a nawet potrzebę uprawiania sportu, ponieważ wiąże się to z możliwością
doznania obrażeń. Betryzacja, choć uniemożliwia na przykład zabicie człowieka,
pozbawia także człowieczeństwa. Wizja społeczeństwa u Lema, pozornie utopijna
jest jednak antyutopijny. W gruncie rzeczy niewiele się różni chociażby od tej
zawartej przez Aldousa Huxleya w powieści „Nowy Wspaniały Świat”.
Betryzacja
zmieniła człowieka w nieporadną, oddaną w opiekę nauki istotę, której jedynym
celem jest żyć niekończącymi się przyjemnościami i celebrować kultywowaną w
społeczeństwie młodość. W „Powrocie z gwiazd” pobrzmiewa krytyka hedonizmu,
niezbyt głośno, ale jednak. Lem wskazuje, że betryzacja i płynący szerokim
strumieniem dobrobyt doprowadził do niczego innego, jak do stagnacji, zamknięcia
całej ludzkości w złotej klatce, odlanej przez neurologię, a więc i
zawoalowanego, niewidzialnego niewolnictwa. Wkradają się tutaj pytania o etykę nauki
i etykę eksperymentu: gdzie przebiega granica pogrywania sobie z ludzką
świadomością, do czego wolno się posunąć, a do czego nie i czy cena utrzymania
pokoju na Ziemi nie jest w tym przypadku zbyt wysoka? Sugeruje Lem, że ludzie
przyszłości nie zaznają cierpienia, ale ceną za jego brak będzie odarcie z wyższych
myśli i uczuć.
Wskazuje
Lem, że skrajna, fanatyczna wręcz, samozachowawczość może zaprowadzić nas do
piekła. Piekła, którego nie można zobaczyć, bo nie widać go spod kolorowej,
smakującej ambrozją rzeczywistości, gdzie wszyscy są jakby odurzeni eterem. Widząc
to wszystko, Hal stawia na eskapizm i zaszywa się w pensjonacie za miastem,
gdzie poznaje kobietę, w której się z wzajemnością zakochuje, co w końcu zdaje
się przynosić mu ukojenie. Stan zakochania pozwala także Halowi na ostateczne
rozliczenie się z przeszłością i poczynienie pierwszych kroków w nowe, być może
lepsze życie.
Wyprawa
Bregga była trudna i pełna niebezpieczeństw. Fakt, iż po jego powrocie okazało
się, że nikt tak naprawdę już nie potrzebuje podobnych aktów heroizmu, dolał
tylko oliwy do ognia. Motyw dylatacji czasu zaś sprawia, że książka Lema jest
też próbą konfrontacji z rzeczywistymi skutkami istnienia tego zjawiska. Jak to
ujął profesor Jerzy Jarzębski w posłowiu „[…] skorzystać z owego paradoksu
znaczy prawdziwie umrzeć dla swego świata”, co jest niezwykle trafnym
spostrzeżeniem. W człowieku silnie zakorzenione jest poczucie wspólnoty w
czasie. Fakt, że czas płynie tak samo dla wszystkich ludzi na Ziemi jest sprawą
oczywistą i, zdaje się, mającą fundamentalny wpływ na regulowanie naszej
rzeczywistości. Lem łamie tę regułę i wystawia Hala na ciężką próbę, bo stawia
go poza równaniem – Bregg staje się obcym, skazanym na swój własny, intymny
świat, gdzie może polegać tylko na swojej pamięci i doświadczeniach. Obecna
rzeczywistość zaś jest dla niego środowiskiem obcym i niezrozumiałym, ścianą
nie do przebicia.
W
tym miejscu zastanowić się można, co jest esencją człowieczeństwa. Jeśli
człowieczeństwo stoi w opozycji do wojny i aktów okrucieństwa, to betryzację
można pojmować jako rzecz słuszną i niezbędną dla przetrwania ludzkości. A może
istotą bycia człowiekiem jest podejmować stawiane przez rzeczywistość wyzwania,
dążyć do coraz to nowych celów, w stanie podobnym do amoku, realizować własne
postanowienia, bez oglądania się na konsekwencje? Ten drugi nurt reprezentuje
właśnie bohater „Powrotu z gwiazd”. Stanisław Lem konfrontuje uładzony
egalitarny system społeczny ze świadczącą o impulsywności i poddaniu instynktom
oraz emocjom sylwetką Hala. Kto w „Powrocie z gwiazd” zasługuje jeszcze na
miano człowieka, a kto nie? To już dylemat filozoficzny, który autor pozostawia
indywidualnej ocenie czytelnika.
Poza
wątkami właściwymi fantastyce naukowej w „Powrocie z gwiazd” znajdziemy też
odrobinę romansu i kilka słów o spajającej wszechświat sile miłości, która jest
jedną z najsilniejszych, najbardziej irracjonalnych i absurdalnych emocji, jaka
może łączyć ludzi. Owładnięta uczuciem do bohatera Eri, choć poddana
betryzacji, zrywa okowy emocjonalnej martwoty. To siła miłości popycha ją w
ramiona psychicznie pokaleczonego i sięgającego dna astronauty, przynosząc mu
ukojenie, mimo że w oczach Eri nigdy niepoddany betryzacji Hal musi być nie
człowiekiem, a nieokiełznanym i niebezpiecznym dzikim zwierzęciem. Natomiast w
retrospekcji Hala, bohater rusza na ratunek zagubionemu na samotnej asteroidzie
towarzyszowi. Lem zestawia ze sobą te dwa akty heroizmu, pokazując, że istnieją
różne rodzaje siły oraz odwagi i stawia pytanie o źródło, z którego wybija empatia
i zdolność do poświęcania się dla innych.
„Powrót
z Gwiazd” to jedna z najlepszych powieści z nurtu socjologicznej fantastyki
naukowej, pochodząca ze złotego okresu twórczości Stanisława Lema. Mnogość
pytań, jakie to dzieło nasuwa, a nasuwa całkiem sporo, stawia tę książkę w
kręgu najlepszych i najpoważniejszych historii science-fiction, jakie kiedykolwiek napisano. Stanisław Lem
bezapelacyjnie udowodnił, że fantastyka naukowa to niezwykle poważna część
literatury, nierzadko zdolna przewartościować światopogląd i otworzyć oczy na wiele
kwestii, o których w zawierusze codzienności nawet nie rozmyślamy.
Źródła
1.
Lem S. Powrót z gwiazd. Kraków, 2017.
2.
Jarzębski J. Trudny powrót z gwiazd. Posłowie
w: Lem S. Powrót z Gwiazd. Kraków,
2017.
Prześlij komentarz
6 Komentarze
Od czasu "Bajek robotów" przeczytanych w podstawówce zawsze chciałem sięgnąć po Lema, ale miałem wrażenie, że pisze zbyt trudne do przebrnięcia tomy. Ileż to nasłuchałem się o kilkustronicowych opisach i naukowej terminologii, której nie podołam! Kilka lat temu podjąłem próbę przeczytania "Solaris", po czym stwierdziłem, że wezmę się za Lema za kilka lat. Może "Powrót z gwiazd" będzie tą książką, od której zacznie się moja przygoda z tym pisarzem?
OdpowiedzUsuńWitaj, nagadali Ci bzdur. Terminologia naukowa, owszem, może sprawiać problemy. Niemniej nigdy nie odgrywa ona w książkach Lema kluczowej roli. Lemowi bardziej idzie o zagadnienia filozoficzne, etyczne oraz socjologiczne, niż bombardowanie czytelnika technicznymi wypełniaczami, które w gruncie rzeczy nic nie znaczą. "Powrót z gwiazd" to jedna z fajniejszych książek tego pisarza, więc jak z "Solaris" nie wypaliło, to warto spróbować tej opowieści, bo są to książki zupełnie od siebie różne.
UsuńMuszę przeczytać, jakoś jeszcze nie wpadła mi w łapy. Mam kilka dzieł Lema które powtarzam po wielokroć, ale kiepsko mi idzie sieganie po nowe.
OdpowiedzUsuńWitaj, serdecznie polecam. "Powrót z gwiazd" spokojnie można postawić obok "Solaris", jeśli chodzi o jakość. Obie zresztą pochodzą ze złotego okresu twórczości Lema. Do jakich jego książek powracasz?
UsuńBardzo dobre i wnikliwe omówienie wspaniałej książki. "Powrót z gwiazd" to fenomenalna lektura, skrywająca w sobie bogactwo treści - dla mnie to przede wszystkim mistrzowsko poprowadzone zagadnienie obcości i to bez uciekania się do kosmitów. Pamiętam, że już sam wstęp, tj. opis portu (lotniska), do którego przybywa Hal zrobił na mnie ogromne wrażenie i znakomicie pozwolił wczuć się w sytuację zagubionego astronauty, powracającego po ponad 100 latach do zupełnie innego miejsca niż te, które opuszczał.
OdpowiedzUsuńWitaj, dziękuję za uznanie.
UsuńTak, wątek dramatu poznawczego udał się tutaj wyśmienicie, trudno zaprzeczyć. Problemy poruszane przez Lema będą tak długo aktualne, aż naszą rzeczywistością i codziennością nie staną się rzeczy, o których pisał. Możliwe, że nigdy nie dojdzie do ziszczenia się wizji autora. Wtedy proza Lema będzie ponadczasowa i wieczna ;)