Wyobraź sobie, że słońca nie widziano od wielu tygodni, bo przysłania je ciężka chmura toksycznych gazów, z nieba zamiast deszczu sączy się kwas wypalający dziury w ubraniach, niemal wszystkie ptaki i ryby wymarły, a rzeki, morza i jeziora spływają zabójczymi dla biosfery ściekami. Woda z kranu nie nadaje się do picia ani nawet mycia, na zewnątrz nie da się wyjść bez filtrującej maski, bo powietrze jest tak zanieczyszczone, że można je pogryźć. Na zatrutej ziemi nie rosną niemal żadne rośliny, plony pochodzą tylko z farm hydroponicznych, na których trwa ciągła walka z odpornymi nawet na najbardziej wymyślne i niebezpieczne pestycydy szkodnikami. To co wyrośnie, trafia do sklepów. Spożywanie naszpikowanej chemią żywności niesie ze sobą nieprzewidywalne konsekwencje dla ludzkich organizmów, ale jeść przecież trzeba. W większości domów są pchły oraz szczury, niewywożone śmieci piętrzą się na wysokość kilku metrów, rośnie śmiertelność noworodków, wybuchy epidemii to normalna rzecz, każdy jest na coś chory, kobiety boją się zachodzić w ciążę. W taką przyszłość zabiera brytyjski pisarz John Brunner i jego ekologiczno-dystopijna powieść „Ślepe Stado” (1972).
Sformułowane przez działacza ekologicznego Austina Traina argumenty i dzieła pisane traktujące o ochronie środowiska zyskały wielu zwolenników. W ten sposób narodził się trainizm, pierwotnie ruch ekologiczny, obecnie doktryna, której celem działania jest walka z osobami zanieczyszczającymi środowisko. Trainiści nierzadko posuwają się do przemocy i aktów terroryzmu, wierząc, że zabijają wrogów matki Ziemi. Wszyscy trainiści oczekują Austina Traina, pragną, by wyszedł z ukrycia i im przewodził, wielu z nich przybrało jego imię. Zbrodnicza działalność trainistów jest jednak Austinowi nie w smak, gdyż sam Train uważa, że przemoc nie jest rozwiązaniem. Dlatego postanowił się ukryć – nie tylko przed swoimi zwolennikami, ale także władzą, która najchętniej widziałaby go martwego.
Podobnie co w powieści „Na Fali Szoku” (1975) Brunner stosuje rozproszoną narrację i sięga po wiele nietypowych środków stylistycznych, które mają maksymalnie zatopić czytelnika w jego wizji. Poza dotrzymywaniem kroku bohaterom mamy wgląd we fragmenty emitowanych programów telewizyjnych, komunikaty medialne, wiadomości, oświadczenia polityków, działaczy politycznych, inspektorów ONZ, wywiady, wycinki prasowe, a to wszystko czyni świat niezwykle żywym i przekonującym. Opowiedziane wydarzenia to rok z życia postaci, a książka podzielona jest na miesiące. Dzięki temu łatwo ulokować w czasie zmiany, jakie zachodzą w wykreowanych przez Brunnera indywiduach oraz na świecie, a w narracji bez ustanku coś się dzieje, czas nigdy nie zamiera.
To pociąga za sobą mnogość postaci, których jest tak wiele że momentami trudno się połapać, kto jest kim i jaką rolę odgrywa w powieści, ale to nie wada, wręcz przeciwnie. Ciekawym jest, że bohaterowie nie są protagonistami z wielkimi ambicjami, misją albo chęcią zmienienia świata. To zwykli ludzie z różnych środowisk o różnym stopniu zamożności (biedacy, klasa średnia, biznesmeni), wszyscy jednak równi wobec tragedii i plagi, wszyscy jednakowo przerażeni perspektywą własnej śmierci i czasami, w jakich przyszło im żyć, wszyscy leniwie, dzień za dniem mierzący się z ekologicznym piekłem, które sami stworzyli. W narracji poznajemy ich codzienne życie rodzinne, towarzyskie, zawodowe, wraz z nimi przeżywamy serię niekończących się dramatów.
Tak naprawdę trudno wyróżnić główne postaci albo wiodący wątek fabularny. Dzieje się tak, ponieważ wykreowany świat gra tutaj główną rolę. Bohaterowie stanowią jedynie środek przekazu dla autora, wzmacniają poniekąd siłę mrocznej, bezlitosnej dla wszelkiego życia wizji. Z powodu tragedii tak wielu postaci, świat przedstawiony zyskuje na wiarygodności i przygniata swoim ciężarem, ożywa, bardzo silnie przemawia do wyobraźni, a co najważniejsze – wydaje się być w zasięgu ręki, jeśli spojrzeć na obecne tendencje rozwojowe i liczne czynniki antropogeniczne.
Ze względu na mnogość problemów, dramatów i tragedii „Ślepe Stado” jest bardzo trudną lekturą, po którą raczej nie powinny sięgać osoby o słabych nerwach. Brunner buduje ciężki klimat i atmosferę przygnębienia poprzez epatowanie negatywnymi emocjami i deprymującymi obrazami. Obrazy te jawią się jako niezwykle plastyczne i wiarygodne, co jest dowodem fantastycznego stylu autora, a ich wymowa może przyprawiać o smutek i bezsilność, ponieważ w wizji Brytyjczyka nie ma miejsca na nadzieję, optymizm albo szczęście. Woń cuchnącej zawiesiny stojącej w powietrzu wręcz unosi się z kart powieści, a obrazy tonącego w śmieciach miasta gniją przed oczyma. W „Ślepym Stadzie” wszystko zmierza do smutnego i nieuniknionego końca, a ludzkość zatraca się coraz bardziej w szarej i brudnej, śmierdzącej chemikaliami i fekaliami, antagonistycznej rzeczywistości, w której trup ściele się gęsto.
Fakt istnienia wielu bohaterów sprawia, że nie czuje się z nimi zbyt silnego związku emocjonalnego, bo nie ma czasu na zagłębianie się w ich portrety psychologiczne. Stąd ktoś mógłby spróbować poczynić powieści zarzut, że śmierć postaci nie jest w stanie czytelnikiem potrząsnąć. Brunner jednak nie zniża się do tak prostego zabiegu, nie przecina nici porozumienia między czytelnikiem a bohaterem ostrzem zgonu. Autor pokazuje śmierć niezwykle sucho, beznamiętnie, bez emocji, normalnie wręcz, bo każdego dnia umiera mnóstwo ludzi i nikogo to nie obchodzi. Anonimowość umierających i ogólnie niska wartość życia ludzkiego cechują zaprezentowane w powieści podejście do umierania. Silna obojętność na dramat, jakim niewątpliwie jest umieranie, sprawia, że możliwe jest odczuwanie dyskomfortu psychicznego, ponieważ kłóci się to z naturą ludzką. To bardziej wstrząsające niż śmierć poszczególnego bohatera, z którym czytelnik sympatyzuje lub się utożsamia.
Powieść Brunnera jest niewątpliwie obszernym i trafnym komentarzem w kwestii postępowania ze środowiskiem naturalnym. Autor w bardzo realistyczny, dobitny i bezlitosny sposób obrazuje, jaka może być przyszłość naszego gatunku, jeśli rozwój technologii, miast, różnych gałęzi przemysłu, transportu i wielu innych świadectw bytności i egzystencji ludzkiej nadal będzie pociągać za sobą nieznośne dla środowiska konsekwencje ekologiczne. Dystopijna, bo wynikająca z refleksji autora nad światem i jego tendencjami rozwojowymi, wizja, jaka rozciąga się przed czytelnikiem jest świadectwem obecności czynników antropogenicznych, a także zwykłej ludzkiej bezmyślności i krótkowzroczności. Brunner poprzez powieść zdaje się rozliczać ludzkość z jej zbrodniczej wobec środowiska działalności i przybliża dramatyczny, jego zdaniem proroczy, obraz rzeczywistości.
Autor nie przestrzega tylko przed degradacją środowiska, ale także przed korporacjonizmem, co jest bardzo bliskie cyberpunkowym narracjom. W „Ślepym Stadzie” wielkie firmy dorabiają się na handlu zatrutą żywnością i filtrami do wody, które nie spełniają niemal żadnych norm. Biznesmeni zamknięci w swoich sterylnych rezydencjach zamiast okien mają ekrany wyświetlające przepiękne krajobrazy, a poza czterema ścianami wskutek choroby, zatrucia lub wygłodzenia giną tysiące ludzi. Ponadto Brunner, poprzez prowadzenie wątku afrykańskiego, obrazuje silne rozwarstwienie społeczne i udowadnia, że wszelkie tragedie zawsze w pierwszej kolejności uderzają w najuboższych, podczas gdy reszta świata z wystudiowaną obojętnością odwraca głowę.
Wątek terroryzmu również został zarysowany. Trainiści wydają się mieć słuszność w swoich działaniach, wielu obywateli z nimi sympatyzuje lub wstępuje w ich szeregi. Autor wobec trainistów jest raczej bierny, nie próbuje przemycić stanowiska, że terroryzm jest zły, na kartach powieści nie potępia radykalnych postępków. Wręcz ma się wrażenie, że trainiści są jedynymi osobami, które obchodzi los zwykłych ludzi, zwolennicy Traina jako jedyni chcą coś zmienić na lepsze, mordując tych, którzy niszczą środowisko i doprowadzają do nędzy oraz choroby miliony osób. Przez niektórych bohaterów Brunner niemal gloryfikuje akty terroryzmu, co jest formą komentarza na temat ludzkiej natury i tego, do czego jesteśmy w stanie się posunąć, kiedy wszelkie inne metody zawiodą. Nikt, kto walczy w słusznej sprawie, nie powinien być nazywany terrorystą – to myśl, którą autor być może próbuje przemycić.
W 1975 Brunner napisał inną książkę, „Na Fali Szoku”. Siła tej powieści drzemie w zatrważająco precyzyjnym zilustrowaniu problemów cyfrowych dwudziestego pierwszego wieku. Autor przedstawił strukturę teleinformatyczną i komputerową jako narzędzie do sprawowania kontroli absolutnej nad ludźmi. Na tle tego, jak dziś wyglądają i funkcjonują Internet, telefony i państwowe systemy przetwarzania informacji, wyłaniający się z powieści Brunnera obraz poraża niepokojącą aktualnością. Niepokojąca aktualność również wyłania się ze „Ślepego Stada”, bo wizja katastrofy ekologicznej wcale nie wydaje się taka odległa, wszak często można usłyszeć lub przeczytać jakieś medialne doniesienia o wylewaniu ścieków do morza, zatopionym tankowcu, problemach w składowaniu radioaktywnych odpadów, epidemii, klęsce głodu, suszy i tak dalej. Sądząc po powieściach, Brunner musiał być bardzo dobrym obserwatorem, bo jego tekstom nie sposób odmówić proroczego pierwiastka.
„Ślepe Stado” to kolejna książka, która jednoznacznie udowadnia, że fantastyka naukowa to niezwykle poważna część literatury, eksplorująca ważne i nierzadko realne oraz aktualne problemy. To jedna z tych powieści, po której przeczytaniu nie jest się tym samym człowiekiem, co przed lekturą. Obcowanie ze „Ślepym Stadem” to długie godziny w otchłani, w otulinie smrodu, ubóstwa, chorób, ropiejących ran, ta powieść to teatr jednego widza – śmierci, istny spektakl umierania.
Powieść wydało w 1972 roku Harper & Row. W tym samym roku książka zgarnęła nominację do nagrody Nebula w kategorii najlepsza powieść, a w 1988 roku zagrzała miejsce w eseju Horror: 100 Best Books dzięki nominacji Johna Skippa, pisarza horrorów. W Polsce powieść ujrzała światło dzienne dzięki Wydawnictwu MAG, ukazując się w 2016 roku w świetnej serii „Artefakty.” Autorem polskiego przekładu jest Wojciech M. Próchniewicz, jeden z tłumaczy serii „Uczta Wyobraźni”.
Mimo okropności zawartych przez Brunnera w warstwie narracyjnej, nie sposób książce odmówić silnego, klarownego, w pełni uzasadnionego i aktualnego przesłania. „Ślepe Stado” jest historią niewątpliwie pobudzającą do refleksji, mocno wbijającą się w pamięć i bez dwóch zdań wartą lektury. Jest książką, z którą warto spróbować się zmierzyć, mimo ciężaru, jaki nakłada ona na emocje odbiorcy.
Podobnie co w powieści „Na Fali Szoku” (1975) Brunner stosuje rozproszoną narrację i sięga po wiele nietypowych środków stylistycznych, które mają maksymalnie zatopić czytelnika w jego wizji. Poza dotrzymywaniem kroku bohaterom mamy wgląd we fragmenty emitowanych programów telewizyjnych, komunikaty medialne, wiadomości, oświadczenia polityków, działaczy politycznych, inspektorów ONZ, wywiady, wycinki prasowe, a to wszystko czyni świat niezwykle żywym i przekonującym. Opowiedziane wydarzenia to rok z życia postaci, a książka podzielona jest na miesiące. Dzięki temu łatwo ulokować w czasie zmiany, jakie zachodzą w wykreowanych przez Brunnera indywiduach oraz na świecie, a w narracji bez ustanku coś się dzieje, czas nigdy nie zamiera.
To pociąga za sobą mnogość postaci, których jest tak wiele że momentami trudno się połapać, kto jest kim i jaką rolę odgrywa w powieści, ale to nie wada, wręcz przeciwnie. Ciekawym jest, że bohaterowie nie są protagonistami z wielkimi ambicjami, misją albo chęcią zmienienia świata. To zwykli ludzie z różnych środowisk o różnym stopniu zamożności (biedacy, klasa średnia, biznesmeni), wszyscy jednak równi wobec tragedii i plagi, wszyscy jednakowo przerażeni perspektywą własnej śmierci i czasami, w jakich przyszło im żyć, wszyscy leniwie, dzień za dniem mierzący się z ekologicznym piekłem, które sami stworzyli. W narracji poznajemy ich codzienne życie rodzinne, towarzyskie, zawodowe, wraz z nimi przeżywamy serię niekończących się dramatów.
Tak naprawdę trudno wyróżnić główne postaci albo wiodący wątek fabularny. Dzieje się tak, ponieważ wykreowany świat gra tutaj główną rolę. Bohaterowie stanowią jedynie środek przekazu dla autora, wzmacniają poniekąd siłę mrocznej, bezlitosnej dla wszelkiego życia wizji. Z powodu tragedii tak wielu postaci, świat przedstawiony zyskuje na wiarygodności i przygniata swoim ciężarem, ożywa, bardzo silnie przemawia do wyobraźni, a co najważniejsze – wydaje się być w zasięgu ręki, jeśli spojrzeć na obecne tendencje rozwojowe i liczne czynniki antropogeniczne.
Ze względu na mnogość problemów, dramatów i tragedii „Ślepe Stado” jest bardzo trudną lekturą, po którą raczej nie powinny sięgać osoby o słabych nerwach. Brunner buduje ciężki klimat i atmosferę przygnębienia poprzez epatowanie negatywnymi emocjami i deprymującymi obrazami. Obrazy te jawią się jako niezwykle plastyczne i wiarygodne, co jest dowodem fantastycznego stylu autora, a ich wymowa może przyprawiać o smutek i bezsilność, ponieważ w wizji Brytyjczyka nie ma miejsca na nadzieję, optymizm albo szczęście. Woń cuchnącej zawiesiny stojącej w powietrzu wręcz unosi się z kart powieści, a obrazy tonącego w śmieciach miasta gniją przed oczyma. W „Ślepym Stadzie” wszystko zmierza do smutnego i nieuniknionego końca, a ludzkość zatraca się coraz bardziej w szarej i brudnej, śmierdzącej chemikaliami i fekaliami, antagonistycznej rzeczywistości, w której trup ściele się gęsto.
Fakt istnienia wielu bohaterów sprawia, że nie czuje się z nimi zbyt silnego związku emocjonalnego, bo nie ma czasu na zagłębianie się w ich portrety psychologiczne. Stąd ktoś mógłby spróbować poczynić powieści zarzut, że śmierć postaci nie jest w stanie czytelnikiem potrząsnąć. Brunner jednak nie zniża się do tak prostego zabiegu, nie przecina nici porozumienia między czytelnikiem a bohaterem ostrzem zgonu. Autor pokazuje śmierć niezwykle sucho, beznamiętnie, bez emocji, normalnie wręcz, bo każdego dnia umiera mnóstwo ludzi i nikogo to nie obchodzi. Anonimowość umierających i ogólnie niska wartość życia ludzkiego cechują zaprezentowane w powieści podejście do umierania. Silna obojętność na dramat, jakim niewątpliwie jest umieranie, sprawia, że możliwe jest odczuwanie dyskomfortu psychicznego, ponieważ kłóci się to z naturą ludzką. To bardziej wstrząsające niż śmierć poszczególnego bohatera, z którym czytelnik sympatyzuje lub się utożsamia.
Powieść Brunnera jest niewątpliwie obszernym i trafnym komentarzem w kwestii postępowania ze środowiskiem naturalnym. Autor w bardzo realistyczny, dobitny i bezlitosny sposób obrazuje, jaka może być przyszłość naszego gatunku, jeśli rozwój technologii, miast, różnych gałęzi przemysłu, transportu i wielu innych świadectw bytności i egzystencji ludzkiej nadal będzie pociągać za sobą nieznośne dla środowiska konsekwencje ekologiczne. Dystopijna, bo wynikająca z refleksji autora nad światem i jego tendencjami rozwojowymi, wizja, jaka rozciąga się przed czytelnikiem jest świadectwem obecności czynników antropogenicznych, a także zwykłej ludzkiej bezmyślności i krótkowzroczności. Brunner poprzez powieść zdaje się rozliczać ludzkość z jej zbrodniczej wobec środowiska działalności i przybliża dramatyczny, jego zdaniem proroczy, obraz rzeczywistości.
Autor nie przestrzega tylko przed degradacją środowiska, ale także przed korporacjonizmem, co jest bardzo bliskie cyberpunkowym narracjom. W „Ślepym Stadzie” wielkie firmy dorabiają się na handlu zatrutą żywnością i filtrami do wody, które nie spełniają niemal żadnych norm. Biznesmeni zamknięci w swoich sterylnych rezydencjach zamiast okien mają ekrany wyświetlające przepiękne krajobrazy, a poza czterema ścianami wskutek choroby, zatrucia lub wygłodzenia giną tysiące ludzi. Ponadto Brunner, poprzez prowadzenie wątku afrykańskiego, obrazuje silne rozwarstwienie społeczne i udowadnia, że wszelkie tragedie zawsze w pierwszej kolejności uderzają w najuboższych, podczas gdy reszta świata z wystudiowaną obojętnością odwraca głowę.
Wątek terroryzmu również został zarysowany. Trainiści wydają się mieć słuszność w swoich działaniach, wielu obywateli z nimi sympatyzuje lub wstępuje w ich szeregi. Autor wobec trainistów jest raczej bierny, nie próbuje przemycić stanowiska, że terroryzm jest zły, na kartach powieści nie potępia radykalnych postępków. Wręcz ma się wrażenie, że trainiści są jedynymi osobami, które obchodzi los zwykłych ludzi, zwolennicy Traina jako jedyni chcą coś zmienić na lepsze, mordując tych, którzy niszczą środowisko i doprowadzają do nędzy oraz choroby miliony osób. Przez niektórych bohaterów Brunner niemal gloryfikuje akty terroryzmu, co jest formą komentarza na temat ludzkiej natury i tego, do czego jesteśmy w stanie się posunąć, kiedy wszelkie inne metody zawiodą. Nikt, kto walczy w słusznej sprawie, nie powinien być nazywany terrorystą – to myśl, którą autor być może próbuje przemycić.
W 1975 Brunner napisał inną książkę, „Na Fali Szoku”. Siła tej powieści drzemie w zatrważająco precyzyjnym zilustrowaniu problemów cyfrowych dwudziestego pierwszego wieku. Autor przedstawił strukturę teleinformatyczną i komputerową jako narzędzie do sprawowania kontroli absolutnej nad ludźmi. Na tle tego, jak dziś wyglądają i funkcjonują Internet, telefony i państwowe systemy przetwarzania informacji, wyłaniający się z powieści Brunnera obraz poraża niepokojącą aktualnością. Niepokojąca aktualność również wyłania się ze „Ślepego Stada”, bo wizja katastrofy ekologicznej wcale nie wydaje się taka odległa, wszak często można usłyszeć lub przeczytać jakieś medialne doniesienia o wylewaniu ścieków do morza, zatopionym tankowcu, problemach w składowaniu radioaktywnych odpadów, epidemii, klęsce głodu, suszy i tak dalej. Sądząc po powieściach, Brunner musiał być bardzo dobrym obserwatorem, bo jego tekstom nie sposób odmówić proroczego pierwiastka.
„Ślepe Stado” to kolejna książka, która jednoznacznie udowadnia, że fantastyka naukowa to niezwykle poważna część literatury, eksplorująca ważne i nierzadko realne oraz aktualne problemy. To jedna z tych powieści, po której przeczytaniu nie jest się tym samym człowiekiem, co przed lekturą. Obcowanie ze „Ślepym Stadem” to długie godziny w otchłani, w otulinie smrodu, ubóstwa, chorób, ropiejących ran, ta powieść to teatr jednego widza – śmierci, istny spektakl umierania.
Powieść wydało w 1972 roku Harper & Row. W tym samym roku książka zgarnęła nominację do nagrody Nebula w kategorii najlepsza powieść, a w 1988 roku zagrzała miejsce w eseju Horror: 100 Best Books dzięki nominacji Johna Skippa, pisarza horrorów. W Polsce powieść ujrzała światło dzienne dzięki Wydawnictwu MAG, ukazując się w 2016 roku w świetnej serii „Artefakty.” Autorem polskiego przekładu jest Wojciech M. Próchniewicz, jeden z tłumaczy serii „Uczta Wyobraźni”.
Mimo okropności zawartych przez Brunnera w warstwie narracyjnej, nie sposób książce odmówić silnego, klarownego, w pełni uzasadnionego i aktualnego przesłania. „Ślepe Stado” jest historią niewątpliwie pobudzającą do refleksji, mocno wbijającą się w pamięć i bez dwóch zdań wartą lektury. Jest książką, z którą warto spróbować się zmierzyć, mimo ciężaru, jaki nakłada ona na emocje odbiorcy.
Betowała Sandra z http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/
Źródła
1. Brunner J. Ślepe Stado. Warszawa, 2016.
Źródła
1. Brunner J. Ślepe Stado. Warszawa, 2016.
2. https://en.wikipedia.org/wiki/The_Sheep_Look_Up
Prześlij komentarz
0 Komentarze