Relacje między Ziemią a Światami Zaziemskimi stają się coraz bardziej napięte. Na domiar złego w eksterytorialnym Kosmopolu, który zamieszkują czerpiący garściami z robotyki Przestrzeńcy, dochodzi do morderstwa. Ofiarą pada niezwykle uzdolniony naukowiec, doktor Sarton, który zajmował się budzącym sprzeciw projektem robotyzacji ludzkiego społeczeństwa. Do wyjaśnienia sprawy przydzielono dwóch detektywów. Nowojorski policjant Elijah Baley reprezentuje interesy Ziemi. Po drugiej stronie jest humanoidalny robot Daneel Olivaw wysłany przez Przestrzeńców. Od wyniku śledztwa zależeć będzie, czy dojdzie do międzygwiezdnego skandalu i, czy ludzkość straci ostatnią szansę na budowę galaktycznego imperium.

„Pozytonowy Detektyw” to druga książka, a pierwsza powieść z cyklu „Roboty” Isaaca Asimova, amerykańskiego pisarza rosyjsko-żydowskiego pochodzenia, w którego centrum zainteresowań stały roboty i ich koegzystencja z ludźmi. Asimova nie interesowały jednak techniczne aspekty robotyki, lecz problemy moralne, etyczno-filozoficzne, psychologiczne i socjologiczne, jakie nieść będzie ze sobą rozwój robotyki, a potem i sztucznej inteligencji. Stąd teksty tego autora kładą silny nacisk właśnie na kwestie humanistyczne.

To bardzo klasyczna historia detektywistyczna, w której potowarzyszymy dwójce bohaterów w prowadzeniu śledztwa, zbieraniu dowodów, przesłuchiwaniu świadków, wysuwaniu hipotez i poszukiwaniu mordercy, osadzona w scenerii fantastyczno-naukowej. Siła opowieści drzemie przede wszystkim w niesamowitym, choć niedoskonałym duecie i kreacji świata przedstawionego. Asimov stara się zwodzić zarówno detektywów, jak i samego czytelnika, podrzucając fałszywe tropy, prowadzące do ślepych zaułków, więc na wątek kryminalny jak najbardziej można liczyć.   

Detektywi stoją do siebie niejako w opozycji. Daneel Olivaw wydaje się policjantem niemal idealnym: statecznym, spostrzegawczym, inteligentnym, a ponadto niezdolnym do skrzywdzenia człowieka z racji zaimplementowanych trzech praw robotyki. Elijah Baley natomiast czasem w swoich osądach kieruje się uprzedzeniem wobec robotów, popełnia błędy (jak każdy człowiek), daje się ponieść emocjom a także cierpi na agorafobię – lęk przed otwartymi przestrzeniami, na którą podobno miał cierpieć sam Asimov. Agorafobia u Baleya jest całkowicie zrozumiała, jeśli spojrzeć na to, jak w książce wyglądają miasta. Przybrały one formę stalowych zamkniętych i sterylnych molochów, w których egzystują dziesiątki milionów ludzi. Stąd niemal nikt nie jest w stanie wyjść spoza miasta na otwarte przestrzenie i tam przetrwać. Z modelu miast płynie także oryginalny tytuł powieści, którzy brzmi The Caves of Steel „Stalowe Jaskinie” lub „Jaskinie ze Stali”.    

Poza głównym wątkiem, którym jest śledztwo, Asimov nakreśla skomplikowany konflikt interesów, w którym udział biorą trzy strony. Pierwszą są ksenofobiczni Ziemianie zamknięci w swoich stalowych i sterylnych miastach, którzy postrzegają roboty i robotykę za zagrożenie. Ziemianie reprezentują podobne podejście do robotów, co niektórzy dzisiaj do imigrantów – twierdzą, że roboty zabierają im pracę oraz stanowią zagrożenie dla kultury. Po drugiej stronie są Przestrzeńcy żyjący na Światach Zaziemskich, którzy umiłowali robotykę i śmiało z niej czerpią, tworząc mieszane społeczeństwo ludzi i robotów. Przestrzeńcy próbują wywierać naciski na Ziemian, żeby ci również postawili na robotykę i ruszyli się ze swoich stalowych i przeludnionych miast na inne światy. Trzecią stroną konfliktu są Średniowiecznicy – nieformalna frakcja Ziemian, która pragnie wyjścia ze stalowych miast na otwarte przestrzenie Ziemi. Średniowiecznicy chcieliby żyć jak dawniej, według rytmu wschodów i zachodów słońca, uprawiać ziemię i ogólnie wieść żywot podobny do tego, jaki wiedziemy dziś w świecie rzeczywistym. Z racji konfliktu interesów sytuacja między Ziemianami i Przestrzeńcami jest napięta. Roboty na Ziemi nie są mile widziane, niektórzy traktują je nawet z jawną wrogością. Ziemianie uznają Przestrzeńców za istoty niższej kategorii, mimo iż Ziemia pozostaje w tyle za zaawansowaną technologią Światów Zaziemskich, co świetnie ilustruje małostkowość naszego gatunku.  

Zarysowuje się więc konflikt wartości. Ziemianie pragną, aby pozostawiono ich samych sobie, zostawiono w spokoju, gdyż cenią swój model życia i swoje tradycje, swoje wielkie miasta. Widać tutaj konserwatyzm i przywiązanie do dziedzictwa, sceptyczne spojrzenie na roboty i robotykę, a co za tym idzie także na rozwój. Reprezentantem tego nurtu filozoficzno-moralnego jest detektyw Elijah Baley, który nie ufa robotom i obwinia je o nieszczęścia, jakie przydarzają się ludziom. Fakt, że Baley zmuszony jest współpracować z robotem, czyni całą historię jeszcze ciekawszą. W opozycji są Przestrzeńcy, którzy idą naprzód, porzuciwszy Ziemię na rzecz innych światów. Są odważniejsi i bardziej liberalni, śmielej wychodzą naprzeciw wyzwaniom piętrzonym przed kosmos, stawiają na nowoczesność, dzięki robotyce tworzą mieszane społeczeństwo. Nie czują silnego związku z Ziemią, myślą perspektywicznie. Poglądy te po części podziela R. Daneel Olivaw. Średniowiecznicy natomiast stanowią reprezentację przeszłości, tęsknią do tego, co było kiedyś i nie godzą się z koniecznymi zmianami i postępem, są tymi, którzy powtarzają „kiedyś to było…”. Autor jednak nie wartościuje, nie pokazuje czytelnikowi, z którym nurtem powinien się on zgadzać, bowiem każdy z nich ma swoje argumenty. Przez to sytuacja wydaje się patowa, a wynik śledztwa tak ważny.    

Duet Baley-Olivaw stanowi punkt wyjścia do porównywania człowieka z maszyną. W trakcie lektury dają się zauważyć wady i zalety każdego z detektywów, lecz tutaj Asimov ponownie nie daje jasnej odpowiedzi, kto jest lepszy, zostawiając sprawę do rozstrzygnięcia czytelnikowi. Niektóre rozmowy między śledczymi ocierają się o tematy moralności i sprawiedliwości, natury dobra oraz zła, co wypada bardzo ciekawie. Wspomniana wyżej dwójka bohaterów napisana jest bardzo dobrze, obaj panowie dadzą się lubić, mimo że współpraca między nimi nie układa się idealnie. Ich psychologiczne zostały pogłębione na tyle, by odbierać detektywów jako interesujące i wiarygodne postaci. Trochę mniej uwagi autor poświęcił natomiast bohaterom drugoplanowym, których momentami trudno nazwać przekonującymi. Niemniej nie przeszkadza to bardzo, bo piewrsze skrzypce grają śledczy, a postaci poboczne stanowią dopełnienie dla fabuły.

Nie jestem fanem kryminałów. O kryminałach mam zdanie, że wszystkie one są takie same, bo sprowadzają się do jednakowego celu: schwytać mordercę. Stąd niewiele innowacji można tu wprowadzić i niewielkie pole do popisu dla autora. W przypadku „Pozytonowego Detektywa”, choć udało mi się odgadnąć, kto jest winny, mam nieco odmienne zdanie. Mariaż kryminału i sci-fi w wydaniu Asimova bardzo mi się podobał. Motyw duetu, człowieka i robota, którzy ramię w ramię działają, aby odnaleźć mordercę, wypada świetnie, szczególnie jeśli pamiętamy, że ludzie są niezwykle negatywnie nastawieni do robotów, a sam Elijah Baley pracuje z R. Daneelem Olivawem niechętnie i pod presją, z tyłu głowy mając wielce niekorzystny dla Ziemian konflikt interesów.

Myślę jednak, że powieść Asimova mogłaby być jeszcze lepsza, gdyby wzbogacić ją o elementy z gatunku noir. Brakowało mi trochę obrazów miasta i ciężkiego klimatu. Chciałbym, aby ta historia miała trochę cyberpunkowego kolorytu: moknącej w deszczu scenerii, neonowych świateł zatapiających anonimowych przechodniów ubranych w obszerne płaszcze i kapelusze z szerokim rondem. Zabrakło mi tętniącego życiem miasta, które nigdy nie chodzi spać. Tego w tej powieści nie ma, a bardzo by pasowało. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że cyberpunku w czasach Asimova jeszcze nie było, stąd moje pełne zrozumienie.

Książka ukazała się w Stanach Zjednoczonych w 1954 roku nakładem wydawnictwa Doubleday. Rok wcześniej szła w odcinkach w czasopiśmie Galaxy. Do Polski trafiła w 1960 roku pod tytułem „Pozytronowy Detektyw”. W późniejszych wydaniach tytuł poprawiono na „Pozytonowy Detektyw”. Autorem polskiego przekładu był Julian Stawiński (1904-1973).

Podsumowując, „Pozytonowy Detektyw” to bardzo interesujący mariaż kryminału i fantastyki naukowej, ale dla weteranów literatury kryminalnej może, choć nie musi, okazać się zbyt prosty. Wszak Asimov zasłynął utworami sci-fi, a nie opowieściami o zbrodni. Jeśli komuś spodobał się zbiór opowiadań „Ja, Robot” to śmiało może sięgać po „Pozytonowego Detektywa”, bo ta powieść rozwija pomysły i idee, przedstawione w zbiorze a ponadto mocno posuwa uniwersum w czasie względem opowiadań.

Źródła 

1. Asimov I. Pozytonowy Detektyw. Poznań, 2013.

2. Asimov I. Ja, Robot. Poznań, 2013.

3. Asimov I. Wstęp w: Asimov I. Pozytonowy Detektyw. Poznań, 2013.


4. https://en.wikipedia.org/wiki/Isaac_Asimov


5. https://en.wikipedia.org/wiki/The_Caves_of_Steel