Niegdyś Case był jednym z najlepszych kowbojów cyberprzestrzeni, ale pewnego dnia wykonując zlecenie postanowił oszukać swoich mocodawców. Ukarano go, wstrzykując neurotoksynę, która uniemożliwia podłączanie umysłu do komputera. Case traci swoje dotychczasowe życie, pracę, a także zostaje skazany na uwięzienie we własnym ciele, stacza się w narkotyki i staje się ledwie cieniem człowieka, którym był kiedyś. Pewnego dnia zgłasza się do niego tajemnicza grupa osób, obiecując mu powrót do dawnej formy w zamian pomoc w wykonaniu zlecenia.

Cyberpunk jako podgatunek science-fiction, skupiający się na ukazywaniu mrocznego wpływu technologii na człowieka, wykrystalizował się w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Utarło się mówić, że ojcem gatunku jest właśnie William Gibson, ale z tym stwierdzeniem są dwa problemy. Po pierwsze jest nieprawdziwe, a po drugie krzywdzące, bowiem wymienić tutaj należy również twórczość Pat Cadigan, Bruce’a Sterlinga, oraz Johna Brunnera, który napisał powieść „Na Fali Szoku” (1975), która już wtedy miała cyberpunkowe elementy. Gibson – owszem miał swój wkład i to niemały, ale pomijanie pozostałych autorów to poważne uchybienie. Gibsonowi nierzadko przypisuje się też, jakoby poprzez napisane „Neuromancera” miał on wpłynąć na powstanie idei sieci i w ten sposób przyczynić się do stworzenia Internetu, jaki znamy dzisiaj, ale to wierutna bzdura, ponieważ oba te wydarzenia dzieli około dwadzieścia lat. Prawdą jest natomiast, że Gibson w swojej książce opisał cyberprzestrzeń, jako fizyczny wymiar, który stanowi w jego powieści pełnoprawne miejsce akcji – zresztą jedno z wielu.

Cyberpunk to gatunek koncentrujący się na ukazywaniu świata przyszłości, w którym powszechna jest wysokorozwinięta technologia komputerowa i informacyjna, przy czym społeczeństwo nie jest na tyle moralnie dojrzałe, aby z tej technologii korzystać, co prowadzi do jego degradacji. Powszechne są modyfikacje cybernetyczne i genetyczne, ludzkość cierpi wskutek rozwarstwienia społecznego, przestępczość stała się dużą częścią szarej codzienności, rządy – nawet najpotężniejszych państw – trzymane są w garści przez wielonarodowe hiperkorporacje, a doczesne relacje międzyludzkie zostały zredukowane do poziomu darwinizmu społecznego. Cyberpunk więc jest gatunkiem mającym na uwadze zagrożenia ze strony technologii, korporacjonizmu, obrazuje moralny upadek społeczeństw i relacje człowieka z maszyną, co niemal zawsze implikuje jakieś negatywne konsekwencje. Wbrew obiegowym opiniom cyberpunk nie jest antyutopijny, lecz dystopijny, ponieważ mroczna wizja przyszłości wynika z refleksji autora nad światem rzeczywistym i obecnych jego tendencji rozwojowych, podczas gdy antyutopia zawsze wychodzi z przesłanek utopijnych, wywracając je do góry nogami. Dzieła cyberpunkowe nierzadko w swoich założeniach prowokują refleksje na temat moralnej kondycji ludzkości, zagrożeń wynikających z nierozważnego korzystania z dobrodziejstw technologii oraz przesuwania granicy człowieczeństwa w kontekście modyfikacji ciała.

„Neuromancer”, mimo bycia sci-fi jest też powieścią sensacyjną, dzieje się dużo na stosunkowo niewielu stronach – treść jest maksymalnie skondensowana. Styl Gibsona jest więc szybki, konkretny i ociekający oryginalnymi, technicznymi porównaniami, ale za to niezbyt plastyczny i obrazowy. Próżno w nim szukać rozwlekłych opisów – z jednej strony dobrze, ponieważ czytelnik nie jest zanudzany niepotrzebnymi zapychaczami, z drugiej zaś przy tak oryginalnej kreacji świata przedstawionego Gibson wystawia wyobraźnię odbiorcy na poważną próbę, skąpiąc mu szczegółów. Stosunkowo niewiele jest też w powieści ekspozycji – autor pokazuje zamiast opisywać i prawdopodobnie pokłada wiarę w zawsze trafną ze strony czytelnika interpretację wszystkich wydarzeń. Wydaje się to ze strony autora nieco karkołomne, ponieważ rozmach i stopień skomplikowania, z jakim planuje on swoje powieści nierzadko przyprawia o zawrót głowy. Przez to proza Gibsona ma stosunkowo wysoki próg wejścia – dla niektórych czytelników być może nie do przeskoczenia – sądząc po niemałej liczbie negatywnych opinii ze strony czytelników. Niemniej warta jest uwagi, a dla miłośników gatunku stanowić powinna pozycję obowiązkową, mimo, że Gibson nie jest za dobry w tworzeniu fabuł i przystępnego ich przedstawiania. W jego książkach bardziej porywa estetyka, niż historia.

W kwestii kreowanych przez autora bohaterów to wydają się oni w pewien sposób rozmyci i odlegli czytelnikowi, lecz uważam, że nie ma co w tej kwestii posądzać autora o jakieś braki warsztatowe. W wielu kwestiach – jak na przykład gęsta atmosfera, brak jasnego podziału na dobro i zło, czy wiecznie siąpiący deszcz – cyberpunk koresponduje z gatunkiem i stylistyką noir. Uczynienie postaci odległymi lub nie do końca dostępnymi czytelnikowi jest dość ciekawym zabiegiem i może być konsekwencją delikatnego nawiązywania przez cyberpunk właśnie do gatunku noir. Bohaterowie „Neuromancera” niosą pokaźny bagaż niekoniecznie przyjemnych doświadczeń życiowych i cechuje ich pewna obojętność na krzywdy. Takie postawy determinuje świat przedstawiony i obecny w nim darwinizm społeczny, dehumanizacja – a więc świat i bohaterowie grają w tej samej tonacji, co sprzyja czytelniczemu zanurzeniu.

Proza Gibsona prezentuje wiele rozwiązań technologicznych, które w latach osiemdziesiątych budziły podziw i sprawiały, że autora nazywano wizjonerem. Dziś, po niemal trzydziestu pięciu latach powieść niewątpliwie utraciła moc zaskakiwania czytelnika opisywanymi przez autora cudami techniki, bowiem  niektóre z tych rozwiązań wyszły już z użytku, są na dobrej drodze ku temu, lub od lat stanowią naszą codzienność i czytając „Neuromancera” warto mieć to na uwadze.

Prognozowanie kierunku rozwoju i futurologiczne wizje zwykle wychodzą od aktualnego poziomu technologicznego lub idą jego śladem, a przez to łatwo mogą zostać wywrócone do góry dnem przez dokonywanie się przełomowych odkryć, całkowicie zmieniających dotychczasowe tendencje. I patrząc z perspektywy czasu dostrzeżemy to u Gibsona. Bohaterowie wciąż używają na przykład kaset, podczas gdy my powoli rezygnujemy już powoli z nośników fizycznych na rzecz dystrybucji cyfrowej.

„Neuromancer” otwiera kultową już Trylogię Ciągu i niewątpliwie mocno potrząsnął literaturą, a także czytelnikami w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Kolejne powieści „Graf Zero” oraz „Moza Liza turbo” nie są kontynuacją, lecz rozgrywają się w tych samych czasach i w tej samej rzeczywistości, niemniej powiązania między nimi są raczej symboliczne lub tak nieznaczne, że trudno powiedzieć, aby trylogia stanowiła spójną fabularnie całość. To raczej trzy osobne powieści luźno spięte klamrą świata przedstawionego.

Powieść została uhonorowana nagrodą imienia Phillipa K. Dicka (1984), Hugo (1985), Nebula (1985), Ditmar (1985), Science Fiction Chronicle (1985) i otrzymała kilka istotnych nominacji.

„Neuromancer” stanowić powinien ważny punkt na liście czytelniczej każdego miłośnika gatunku science-fiction, ponieważ dziś uchodzi on za powieść kanoniczną. Zaś dla czytelników nie tak mocno rozmiłowanych w fantastyce naukowej może być problematyczny, archaiczny lub w ogóle nie do przełknięcia. Nie będąc fanem gatunku, a sięgając po „Neuromancera” warto być przygotowanym na pewnego rodzaju wyzwanie.
 
Źródła

1. Gibson W. Neuromancer. Warszawa, 2015. 

2. Sterling B. Wstęp w: Gibson W. Wypalić Chrom. Warszawa, 2018. s. 7-10. 

3. Kietzman K.K. Between Eden and Utopia: Techno-Innocence and Cyber-Rapture. "Polish Journal for American Studies", nr 7, 2013, s. 117-139. Dostępny: https://depot.ceon.pl/bitstream/handle/123456789/8731/08_pjas7.pdf?sequence=1&isAllowed=y