Narracja powieści skupia się na wydarzeniach, które nastały na Ziemi po wizycie obcej cywilizacji. Nie wiadomo kim byli przybysze, ani po co przylecieli, ale ich przelotna obecność brzemienna jest w katastrofalne konsekwencje. Sześć Stref Lądowania uległo dramatycznej transformacji, zmieniając się w miejsca niegościnne z powodu naginających prawa biologii i fizyki anomalii. Anomalie stanowią poważne niebezpieczeństwo dla człowieka, bo całkowicie unicestwiły lokalną florę i faunę. Z powodu zagrożeń wstęp do Stref jest ograniczony i tylko pracujący na miejscu naukowcy z Międzynarodowego Instytutu Cywilizacji Pozaziemskich mają do nich legalny dostęp. Badania prowadzone nad Strefami nie przynoszą jednak sensownych rezultatów, bo ludzka myśl technologiczna nie jest w stanie ogarnąć szeregu nienaturalnych zjawisk pozaziemskiego pochodzenia oraz elementów technologii obcej cywilizacji. Kwitnie za to pokątny handel artefaktami – przedmiotami wynoszonymi w tajemnicy ze Stref przez stalkerów. W powieści prześledzimy losy jednego z nich.


Autorzy zdecydowali się ukazać jedynie wycinek świata, jedną Strefę, położoną blisko miasta Harmont. Role ekspozycji pełni otwierający powieść wywiad z doktorem Walentinem Pillmanem. Rozmowa ta pomaga zapoznać się z fenomenem Strefy i w pewnym sensie uwiarygadnia  jej istnienie. To interesujący zabieg, bo wywiad sprawia wrażenie dość autentycznego. 

„Piknik…” czyta się doskonale. Mimo udziału dwóch autorów styl pozostaje równy, zwiewny, ale jednocześnie treściwy i konkretny. Próżno w książce braci Strugackich szukać rozwlekanych w nieskończoność opisów. Jest ich tyle ile trzeba – na tyle mało, żeby nie czuć znużenia, ale jednocześnie wystarczająco, żeby poczuć się zaznajomionym z historią o pojawieniu się obcych i późniejszymi implikacjami tego wydarzenia. Dobrą stronę powieści stanowią też wartkie i naturalnie brzmiące dialogi, które zostały bardzo dobrze wykorzystane, jako narzędzie narracyjne, również dostarczające wielu istotnych informacji o świecie przedstawionym. Bohaterów w Pikniku niewielu, lecz autorzy poświęcili im sporo uwagi, tworząc prawdziwe psychologicznie portrety.

Zarówno wydarzenia, dialogi jak i wewnętrzne przeżycia bohaterów stanowią punkt wyjścia ku refleksjom, do których bracia Strugaccy namawiają często. Ich powieść to nie tylko pełna nieznanych fenomenów fizycznych Strefa; obszar, który współczesna nauka musi koniecznie zbadać, ale też trauma, związana z faktem jej istnienia, piętno odbite na kruchej psychice człowieka i jego najbliższym otoczeniu.   

Dzięki temu w doskonały sposób powieść Strugackich unaocznia relacje między bohaterami a światem przedstawionym. Istnienie Stefy, będącej osią powieści, stanowi pewną przyczynowość; warunkuje dalszy rozwój fabuły oraz psychologiczne przemiany bohatera, który na kolejnych kartach powieści coraz bardziej się stacza. Niemniej samo lądowanie i Strefa nie są wcale najważniejsze. Te wydarzenia stanowią jedynie przyczynek ku temu, byśmy jako ludzie mogli dowiedzieć się czegoś o własnej naturze, stojąc w obliczu konfliktu z nieznanym.     
   
W powieści niezbyt wiele jest wartkiej akcji, to znaczy „Piknik…” nie jest zbyt rozbuchaną historią, próżno szukać w niej sensacyjnych elementów, choć sam pomysł ma ku temu pewien potencjał – na szczęście niewykorzystany. „Piknik…” stoi niesamowitym klimatem, aspektem światotwórczym, dynamicznymi portretami psychologicznymi, momentami grozy i elementami wywodzącymi się z baśni, które dość swobodnie korespondują z wątkami fantastyczno-naukowymi. Czytając łatwo o poczucie niepewności lub nawet zagrożenia, a jeszcze łatwiej o brak odpowiedzi na napływające szerokim strumieniem pytania, dotyczące istoty samej Strefy i lądowania obcych.

Należy zaznaczyć, że powieść jest klasyfikowana jako postapokaliptyczna. Pojęcie apokalipsy można rozpatrywać na przykładzie powieści dwojako. W obu modelach jest ona globalna, ale różni się stopniem bezpośredniości. W pierwszym modelu apokalipsa rozegrała się dosłownie w miejscach lądowania pozaziemskiej cywilizacji i najbliższym otoczeniu. Tereny te zostały w pewnym sensie skażone technologią obcych; wszelkie życie w ich granicach wymarło, a ludzie zamieszkujący pobliskie regiony pozapadali na nieznane dotąd choroby. Drugie oblicze apokalipsy jest niebezpośrednie. Nie wynika z anihilacji, lecz z faktu iż w świadomości wszystkich ludzi na świecie zaszła drastyczna zmiana, spowodowana pojawieniem się obcych. W obliczu tego faktu już nic nigdy nie będzie takie samo, umarł w ludziach jakiś sposób na myślenie o własnej wyjątkowości na tle kosmosu.  

Mimo postępującej z wolna, acz w równym tempie akcji w dość statycznej i jednakiej scenerii książka wciąga jak bagno, choć jest bardzo krótka. Nawet po tylu latach zachwyt budzą elementy fantastyczno-naukowe i misterność, z jaką rozplanowano fabułę i nakreślono portrety psychologiczne. „Piknik…” to solidna socjologiczna fantastyka naukowa, a sposób w jaki książka Strugackich porusza problem bytności obcej cywilizacji, budzi silne skojarzenia do twórczości Stanisława Lema.  

Dzieło Strugackich z pewnością miało wpływ na powstanie bocznego nurtu fantastyki naukowej lub przynajmniej motywu, koncentrującego się na przedstawianiu na pierwszym planie środowisk niezwykłych, które w znaczącym stopniu ingerują w życie ludzi, środowisk wobec których nauka, a czasem i cała wiedza ludzkości są bezradne. „Solaris” Stanisława Lema jest taką powieścią, a częściowo także „Unicestwienie” Jeffa Vandermeera.   

Dzięki Strugackim słowo „stalker” weszło na stałe do kultury popularnej, choć jego znaczenie uległo pewnym zmianom. Współczesny stalker nie jest już tylko przemytnikiem osobliwych przedmiotów, ale także doskonałym, doświadczonym przewodnikiem po niebezpiecznym terenie, nierzadko zaprawionym w bojach byłym żołnierzem, za nic mającym na przykład zagrożenia zewnętrzne zrujnowanego apokalipsą świata.  

Klasyk od Strugackich, poruszający temat apokalipsy w kontekście kontaktu z obcą cywilizacją doskonale udowadnia, że jakości powieści nie mierzy się w liczbie stron, że nawet na mniej niż dwustu kartkach można umieścić opowieść z przekonującymi bohaterami, wciągającą fabułą i konkretną puentą. Historię, która na stałe wryje się w ramy kanonu fantastyki naukowej.

„Piknik na Skraju Drogi” wydano po raz pierwszy w Związku Socjalistycznym Republik Radzieckich w 1972 roku. Do Polski, pewnie za sprawą „przyjaźni” Polsko-Radzieckiej powieść trafiła dwa lata później, a autorką pierwszego przekładu była Irena Lewandowska, znana też z tłumaczenia „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa. Bracia Strugaccy zaczynali tworzyć przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych dwudziestego wieku, a do swych opowiadań i powieści wplatali wiele pytań o naturę człowieka, dobro i zło, poruszali problemy etyki i przyszłości. „Piknik…” jest chyba ich najbardziej znaną powieścią, którą wypada znać każdemu, kto lubuje się w fantastyce naukowej.

Źródła


1. Strugacki A. Strugacki B. Piknik na skraju drogi. Warszawa, 2011.

2. Wieliczko-Paluch K. Postapokalipsa, baśń i groza w Pikniku na skraju drogi braci Strugackich. Dostępny: https://journals.umcs.pl/ff/article/view/3810/3249.