Strefa X – miejsce opuszczone, odcięte od reszty świata i kryjące wiele tajemnic, miejsce, do którego lepiej nie przybywać. Geneza strefy X jest niejasna, wiadomo jedynie, że powstała w wyniku zaistnienia nieznanego fenomenu fizycznego, który znacząco wpłynął na tamtejszą biosferę.

Jedenaście ekspedycji badawczych ruszyło do Stefy X, ale żadna nie powróciła w całości. Ich uczestnicy popełniali samobójstwa, mordowali się nawzajem lub są uznawani za zaginionych. Nieliczni wrócili, ale nie mieli pojęcia, jak udało im się tego dokonać, kiedy i w jakich okolicznościach. Po powrocie, wielu z nich nie było już sobą, nie wiedzieli, co się z nimi działo podczas ich bytności w Stefie X, nie są w stanie odpowiedzieć na żadne zadane im pytania. Niemal wszyscy umierają na wyjątkowo złośliwy nowotwór.

Jak to się dzieje, że za każdym razem dochodzi do tych tragicznych wydarzeń? A co ważniejsze: dlaczego? Na te pytania ma odpowiedzieć dwunasta ekspedycja, w której udział biorą cztery bezimienne kobiety: psycholożka, będąca liderką zespołu, antropolożka, biolożka i geodetka. Kobiety zdecydowały się wziąć udział w wyprawie, mimo że wiedziały, jakie jest ryzyko. Strefa X i jej tajemnice przyciągają ludzi jak magnes. Zadaniem badaczek będzie prowadzenie obserwacji i tworzenie szczegółowych notatek, w których zawrą wszystko, czego doświadczyły podczas swojej bytności w Strefie. Powieść stawia więc przed bohaterkami zadanie wręcz trywialne, ale jego wykonanie nie będzie takie łatwe bowiem wraz z przekroczeniem granicy Stefy X zaczynają dziać się dziwne rzeczy.

Książkę można zaliczyć do gatunku new weird. Jeff Vandermeer uznawany jest za jednego z ważniejszych przedstawicieli tego nurtu. Trudno new weird tak naprawdę zdefiniować. Na pewno odczuwalne są wpływy horroru i obecne są dziwne światy, będące rezultatem pomieszania fantasy z fantastyką naukową. New weird stawia też czasami pytania o istotę rzeczywistości.

O postaciach „Unicestwienia” wiemy tyle, co nic, znamy jedynie ich profesje zawodowe. Główną bohaterką oraz narratorką jest biolożka, to jej oczami śledzimy wszystkie wydarzenia, poznajemy jej myśli i zagłębiamy się w kilka retrospekcji, mających czytelnikowi wyjaśnić motywacje kobiety, wytłumaczyć, dlaczego zdecydowała się na podjęcie wyprawy do Strefy X.

O biolożce należy powiedzieć, że jest ona narratorką absolutnie niewiarygodną, ale nie dlatego, że jest źle napisaną postacią, wręcz przeciwnie. Podczas lektury „Unicestwienia” szybko dociera do czytelnika, że niezwykłość badanego obszaru wpływa na bohaterki. Stąd nie można ufać osądom oraz relacjom biolożki. Nie można też ufać innym uczestniczkom wyprawy. W Strefie X bowiem, granica między tym, co prawdziwe, a tym, co urojone jest niezwykle płynna i cienka. Trudno powiedzieć, na ile kobiety doświadczają rzeczywistości, a na ile padają ofiarą urojeń i omamów, których źródłem jest sama Strefa X. Niemożność stwierdzenia, co jest rzeczywiste, a co nie sprawia, że książka zyskuje niezwykle niepokojący klimat. Atmosfera między kobietami od początku jest mocno napięta, jedna drugiej nie ufa, czasami nie mogą też dojść do porozumienia w kwestiach percepcji, ponieważ doświadczają zupełnie innych rzeczy będąc razem w tym samym miejscu i czasie. Autor niezwykle umiejętnie operuje napięciem i w równym stopniu dezinformuje czytelnika, co bohaterki.

O Strefie X tak naprawdę wiadomo bardzo niewiele. Wraz z badaczkami zaliczamy więc konfrontacje z czymś zupełnie obcym i niezrozumiałym, nie istotą, nie pojedynczym zjawiskiem, lecz obszarem, w którego obrębie funkcjonuje cała gama różnorakich fenomenów, których źródło i charakter wykraczają poza ludzkie pojmowanie.

Łatwo w powieści Vandermeera o doświadczanie niepokoju i silnego dyskomfortu psychicznego, których podłoża właściwie nie da się ani zlokalizować, ani racjonalnie wytłumaczyć. Momentami strach przewrócić kartkę, tak nieobliczalne jest „Unicestwienie”. Groza „Unicestwienia” nie tylko bierze się z opowiedzianych wydarzeń, ale także ze sposobu prowadzenia narracji i świadomości, że obcujemy z czymś absolutnie dla nas niezrozumiałym. Reakcje bohaterek również niepokoją swoim brakiem logiki, co sugeruje, że znajdują się one pod bliżej nieokreślonym wpływem Strefy X, który, tak naprawdę, nie wiadomo, skąd się bierze. Tajemnica pogania tajemnicę.  

Powieść Vandermeera może budzić skojarzenia do „Pikniku na skraju drogi” braci Strugackich. Wszak w „Pikniku…” również głównym wątkiem jest egzystencja wykraczającego poza ludzkie poznanie obszaru, generującego nieznane fenomeny fizyczne, obszaru niebezpiecznego i niepoddającego się ludzkiemu aparatowi naukowemu.

W „Unicestwieniu”, w retrospekcjach głównej bohaterki znajdziemy sporo emocji. Wspomina ona bowiem kryzys małżeński i rozpad pożycia, co przyczyniło się do odbycia przez nią wyprawy do Strefy X. Innym, znacznie ważniejszym wątkiem, wyłaniającym się z powieści Jeffa Vandermeera jest nasz sposób postrzegania rzeczywistości. Dramat poznawczy, którego doświadczają bohaterki „Unicestwienia” niesie za sobą naprawdę dużo pytań. Autor wskazuje, że wszystko może być względne, że to jak wygląda rzeczywistość zaczyna się w naszym mózgu. Stąd pytanie, jaki naprawdę kształt ma rzeczywistość? Co jest istotą rzeczywistości? Rzeczywiste jest to, czego doświadczamy przez pryzmat własnej osobowości i tożsamości? Jeżeli tak, to nasz sposób postrzegania rzeczywistości różni się od sposobu postrzegania rzeczywistości innych osób, bo wszystko przepuszczamy przez filtr naszej własnej percepcji. W takim razie, jak wygląda obiektywna rzeczywistość? Czy takowa w ogóle istnieje? Czy w ogóle można mówić o obiektywnej rzeczywistości? Jak wielki wpływ na postrzeganie rzeczywistości ma nasza własna percepcja, zdolności poznawcze, umiejętność do odbierania bodźców i składania ich w wydarzenia oraz sytuacje, które potem są interpretowane przez nasz układ nerwowy? Jak przebiegają procesy rozumowania? Tego typu pytania wyłaniają się w trakcie lektury „Unicestwienia”. Pytania, które autor pozostawia bez odpowiedzi.

„Unicestwienie” to taka, wypełniona grozą aż po brzegi, wycieczka na rubieże własnego poznania, w której nic, a zarazem wszystko jest jednocześnie prawdziwe i nieprawdziwe. Tajemniczość i niejednoznaczność tej historii sprawiają, że powieść Vandermeera straszy nieporównywalnie lepiej niż wiele horrorów, które czytałem, a niegdyś byłem namiętnym czytelnikiem prozy Stephena Kinga. King mógłby uczyć się od Vandermeera, jak się pisze dobre horrory, jak trzymać w napięciu, jak je dawkować i tworzyć pozornie statyczną, absolutnie niegroźną scenerię, która jednak promieniuje niesamowitością i brutalnie wyrywa czytelnika ze strefy komfortu.    

„Unicestwienie” to pierwszy tom otwierający trylogię „Southern Reach”. Kolejne tomy noszą tytułu „Ujarzmienie” i „Ukojenie”. Trylogia „Southern Reach” nie tyle opowiada o samej Strefie X, co o organizacji ją badającej.

„Unicestwienie” zostało przeniesione na ekran w reżyserii Alexa Garlanda, który odpowiedzialny jest między innymi za refleksyjny i prowokujący film „Ex Machina”. Filmowe „Unicestwienie” Garlanda jest bardziej jego próbą interpretacji materiału źródłowego, niż wiernym przeniesieniem na ekran, co widać na pierwszy rzut oka. Stąd książka i film wyraźnie się od siebie różnią, niemniej filmowe „Unicestwienie” godne jest polecenia.

Czytelnicy, którzy cenią sobie ponad wartką akcję gęsty i niepokojący klimat oraz liczne niedopowiedzenia, dające odbiorcy miejsce na jego własne interpretacje i domysły, powinni sięgnąć po „Unicestwienie”. Fani horroru również znajdą tu coś dla siebie, ponieważ Vandermeer zręcznie łączy elementy grozy z fantastyczno-naukową scenerią.  

Źródła
1. Vandermeer J. Unicestwienie. Kraków, 2014.